zacznij jeszcze raz, od nowa

31 grudnia, koniec jednego roku, początek nowego.

Co takiego jest w tej dacie, takiej samej jak każda inna, umownej, wymyślonej przez człowieka, a którą wszyscy uznali, że oto teraz, od tego dnia zaczynamy liczyć kolejny rok? Nie ma w niej nic szczególnego, oprócz zbiorowej wiedzy na jej temat i społecznego szaleństwa, by w tym samym czasie (choć jednak przecież różnym w różnych strefach czasowych 😉 gromadzko odliczać od 10 do 0. To okazja świetna jak każda inna, by innym ludziom życzyć dobrze, by cieszyć się bliskością rodziny i przyjaciół, by znów, spróbować zacząć od nowa…

Zaczynanie od nowa jest jedną z istotniejszych dla mnie, nauk mindfulness. Mogę potykać się miliony razy, ale tyleż samo razy, mogę się podnieść i zacząć od nowa. Niestety zbyt często rezygnujemy z planów, marzeń, postanowień, zdrowego stylu życia, zajęć na siłowni, czy jeszcze czegoś innego, bo przerwaliśmy tę czynność miesiące, czy lata temu i gorzkie uczucie porażki nie pozwala nam wrócić i zacząć od początku. 

Czasem ogrom naszego postanowienia nas przytłacza i bardzo szybko rezygnujemy z tego, o czym marzyliśmy. Kilka tygodni działań i wciąż odległa perspektywa osiągnięcia tego, czego pragniemy, podcina skrzydła, pozbawia wytrwałości i w efekcie kończymy nasze działania nie będąc nawet w połowie drogi. 

                                                                                                      Uważność w stawianiu celów

Ale jest na to kilka sposobów, o których warto pamiętać. Każda sytuacja, którą chcemy osiągnąć jako regularne działanie i nowy nawyk wymaga wielu tygodni praktyki. W różnych książkach i u różnych specjalistów podawane są różne liczby tygodni i powtórzeń. Jedno jest pewne – bez regularnej pracy, nawyk sam do nas nie przyjdzie.

  • Żeby nasze postanowienie miało szansę być zrealizowane przez nas, dobrze jest zastanowić się “co dokładnie chcemy osiągnąć”? W jasny i precyzyjny sposób opisać swój cel. Czym jest dla Ciebie na przykład postanowienie “chcę być fit w nowym roku”?, albo “chcę stosować się do zdrowych nawyków”? To drugie, także mało precyzyjne.  Jeśli Twój cel jest niejasny, to skąd potem będziesz wiedzieć, czy go osiągnęłaś/ąłeś, czy też nie? 
  • Gdy już doprecyzujesz swój cel, zastanów się, czy wykonanie go, jest dla Ciebie realne? “Będę chodzić 5 razy w tygodniu na siłownię” – to konkretny i jasny cel, ale jeśli pracujesz 10 godzin dziennie, dojeżdżasz do pracy minimum 40 minut, a do tego masz rodzinę i obowiązki domowe – najpierw przemyśl to, czy masz w swoim harmonogramie tygodnia tyle czasu na siłownię.  Podejdź do określania celu z aptekarską precyzją. Będzie Ci później łatwiej go realizować, rozliczać się z niego i cieszyć z każdego sukcesu.
  • Warto także na początek spisać sobie to wszystko – co pragniemy osiągnąć, w jaki sposób, w jakim czasie i co najważniejsze – jaką mamy motywację, dlaczego nasze nowe marzenie jest dla nas takie ważne.  Ten swoisty kontrakt samego/samej ze sobą pozwoli nam wytrwać w postanowieniu w najtrudniejszych momentach, dlatego nie odpuszczaj sobie tego elementu. Przez pierwsze kilka tygodni, tuż po postanowieniu możemy działać, dzięki euforii i sile, która się pojawiła, bo oto właśnie udało nam się rozpocząć pomysł, projekt, który sobie wymyśliliśmy.  Potem po 4-5 tygodniu energia do działania znacznie nam spada, pojawia się zniechęcenie. Nowy nawyk jeszcze się nie wytworzył, jeszcze do naszego finalnego celu daleko, a organizm mówi: “daj sobie spokój, po co ci to?”. To jest ten moment na wyciągnięcie kontraktu ze sobą.
  • Zobacz, co motywowało Cię na początku działań, dlaczego ich rozpoczęcie było takie ważne?
  • Jeśli to, co robisz, okazuje się, czy wydaje Ci się zbyt trudne lub uciążliwe, spróbuj założony wcześniej plan zmodyfikować, podzielić na jeszcze mniejsze elementy. Na przykład jeśli chciałaś/eś biegać 3 razy w tygodniu po 30 minut, zmodyfikuj długość biegu – do 15-stu czy nawet 10 minut. 

W budowaniu nowego nawyku zawsze będzie liczyła się nie jednorazowa długość działania, a regularność powtórzeń.

A na koniec chciałam Wam przytoczyć krótką historię, która pomaga w motywowaniu się do osiągnięcia celu. Nie pamiętam gdzie ją wyczytałam, ale bardzo lubię ją sobie przypominać i powtarzać.

Wyobraź sobie, że właśnie otrzymałeś z tartaku 5 metrów drewna na opał, do kominka. Stajesz na swoim podwórku, drapiesz się po głowie, patrzysz w górę na czubek sterty i ciężko wzdychasz. Musisz przerzucić drewno do komórki, zanim zacznie padać deszcz. Masz wrażenie, że to praca na wiele, wiele godzin a myślenie o tym, zniechęca Cię do jej rozpoczęcia. W pewnym momencie zaczynasz przenosić swoje skupienie na jedną szczapkę, myśląc sobie, że zajmiesz się tylko tą jedną. A potem tylko tą drugą. Twoja uwaga skupia się na pojedynczych szczapach drewna. Masz w sobie życzliwość dla siebie, wiesz, że jeśli bardzo się zmęczysz, to zostawisz resztę sterty i pójdziesz odpocząć. Szczapa, po szczapie, minuta po minucie, godzina po godzinie, w końcu przerzucasz całą stertę. Rozpiera Cię duma, bo zrobiłaś, zrobiłeś to. Osiągnęłaś, osiągnąłeś swój cel. Wydawał się nie do zrealizowania, kiedy był olbrzymi. Podzielony na małe cele, na pojedyncze szczapy drewna, zamienił Twój strach i niechęć w działanie.

🙂 

*** *** ***